Friday 1 October 2010

while missing some flavours

Tak sobie siebie zanurzona w ta sofe, juz troche wyplowiala i nie znowoz taka miekka, i mysle.Mysli mi sie sacza,jedna za druga,cala ich chmara przelatuje przez niezmierzone oblicza mojej swiadomosci i nieswiadomosci ,pewnie tez, i mysle.Ale nie mysle nic konkretnego,tak tylko zasanawaim sie o co we mnie chodzi, o co chodzi w tym swiecie zewnetzrnym, o co chodzi w tym wszystkim.I oczywiscie odpowiedzi nie znalazlam,watpie zeby kiedykolwiek sie znalazla

Teorie sa mi wpychane do glowy,nie lopata ale wielkim spychem i ja juz jestem do polowy nimi przywalona.Nazw nie pamietam,imion nie sposob wymienic,oprocz tego ze sprawiaja ze sie usmiechne albo brew mi sie podniesie albo tez sapne od czasu do czasu tak..tak...,pokiwam glowa; i wtedy wydaje mi sie ze mam to zycie i ta cala wiedze na patelni,smaze ja sobie,doprawiam,dopieprzam albo tez zlizuje co sobie tam usmazylam i tylko sie oblize.A potem jest cisza.Potem z tych madrosci nic nie wyrasta,ani drzewo,ani usmiech na innej twarzy,ani ciasto.No i poco mi ona,ta wiedza?

Tak sobie mysle ze sa dwa koscioly,jeden oparty na wiedzy a drugi na modlitwie i wiarze, i teraz rodzi sie tez trzeci-new age bodajze,kiedy kazdy moze soebie wybrac co mu sie podoba,jak w sklepie na wage tyle ze kieruje sie intuicja albo swiatelkiem w tunelu  ktorego kupic nie mozna.I ktorych znich ja sluze?Bo przeciez zaliczylam wszystkie, i zadna szczescia nie dala.Pozostala jeszcze ona,natura,ale gdzie ona,jak sie w niej odnalezsc kiedy przez 27 lata zylo sie w swiecie nie podporzadkowanym prawom natury.NAtura wted wydaje sie pusta i przerazajaco samotna.

I czytam i czytam i wcale nie czuje sie lepsza czy gorsza,pelniejsza.Wiec poco to wszystko?Bo sobie w zyciu nie poradze,bo sie nigdzie niedostane,bo mnie stretuja wielkie kopyta kapitalizmu co min nad glowa wisza.Ale co,podpisalam pakt?Podpisalam.Bede jeszcze za to placic-albo tez i nie-do konca zycia,za wiedze,za meczarnie,za samotnosc w bibliotekach,piatkowe wieczory z ksiazka,nieprzespane noce-bo teorie musza sie zmiescic,wepchac.Teorie ktore moze sa nieprawdziwe,nigdy nie przetestowane,ale jakze 'przydatne' na drodze do wielkosci.Kiedys tak bardzo pragnelam takiej wiedzy a teraz chcialbym sama dla siebie wybierac,a ciagle jestem sterowana i czasu nie ma na myslenie..oprocz chwil spedzonych z Zofa.

Chlopak poszedl do kolegi(ow) na kolacje niby,wiadomo co to chlopaki maja na mysli jak mowia kolacja?Ja niby moglam tez ale sensu w tym nie widze.Sens.Przeklety sens.Mam z nim dziwny zwiazek,jak go brak to sie gubie.Chcialabym zeby mi towarzyszyl a jak juz jest to mi cala zabawe psuje.
Zabawa jej w glowie,kto kto slyszalZycie jest za powazne zeby o zabawie myslec.Rachunki,praca,rachunki,dom,starosc,dom starcow,szpital i cala reszta ktora mnie przeraza.Sni mi sie po nocach,ze umieram,ze mnie gonia,ze znikam,i ze mnie nie ma.No bo niby jestem,ale kto zdaje sobie z tego sprawe.Nikt juz nawet drugiemu czlowiekowi w oczy nie patrzy,chodzimy obok siebie jak w ciasnych tunelach rozpychajac sie o kawalek prywatnosci.A jak juz przyjdzie co do czego,ze jest sie wsrod ludzi,jak w klatce otoczonym, wyjscia nie ma,tzreba siedziec-to czlowiek sie tlamsi,zaszywa sie w siebie i gubi igle i nitke,nozyczki chowa za siebie i modli sie po cichu byleby ich nie zgubic,byleby nie wylecialy z rak trzesacych sie i sliskich od potu.Nozyczki sa niezbedne zeby sie rozpruc jak juz sie jest sam na sam.Wtedy idzie sie dziarsko i mysli sie ,marzy sie i wtedy sie czuje ze jest sie soba bo nikt mysli nie zna tych skrupulatnie zakopywanych, chowanych pod kamieniem przycisnietym teoriami ludzi wielkich i wspanialych-pijakow,narkomanow,depresowiczow,artystow,schizofrenikow,geniuszy,samotnikow.Ludzi ktorzy zakopywali sie w sofach,jesli ja mieli,albo w cuchnacych bliczem kafejkach przy taniej kawie i ciastku, albo w ciemnosciach zakurzonego pokoju, albo w ukochanym fotelu i ludzie ci przelewali na papier to co bylo dla nich wazne. Po smierci ludzie wielcy jak wampiry odradzaja sie za kazdym razem kiedy teoria, slowo,mysl jest wbijana deska do puszki mozgowej.

I tak sie mysli.Wkolko,na nowo.Mysli mieszaja sie z uczuciami,czy tez innego typu chemikaljami w mozgu-uczucie czy tez emocje brzmi lepiej i wtedy zaczyna sie tango. Najczesciej podaza sie za prowadzacym ale co zrobic kiedy braknie tchu, albo rytm sie straci? Wtedy mysli sie ze jest sie fajtlapa,odmienncem,beztalenciem. Mysli wtedy wiruja, mieszja sie kolorowe z bialymi jak w pralce zupelnie i jak sie ustanie na moment to nic tylko zlosc i niemoc i smutek ze to pranie znowu takie nieczyste.

No comments:

Post a Comment